Długo kazała na siebie czekać. Pani Zima – ze śniegiem, mrozem szczypiącym
w policzki, pękającą pod podeszwami cienką warstwą lodu na kałużach. Od początku
grudnia na naszej książeczkowej półeczce królowały historie o tej porze roku, wypełnione po brzegi białym puchem, czerwonymi nosami i arcyciekawymi opowieściami. Nareszcie nadszedł ten magiczny moment, kiedy odtańczyłyśmy
dziki korowód do piosenki T-Raperów znad Wisły „Kiedy pada śnieg” – w końcu
zima zawitała i do nas, nie tylko na papierze!
A więc tym razem będzie na zimowo. Kilka maleńkich pomysłów – prostych, a jakże
przyjemnych! Zimowo – śniegowo, też nostalgicznie (bo któż z nas w dzieciństwie
nie malował zimowego pejzażu pastą do zębów???). Jeden z nich, bardzo przyjemny,
sensoryczny zaczerpnięty z niezwykłego bloga Dzieciaki w domu (ogromnie polecamy!).
Bałwanek z filuternie przesuniętą czapką i pomarańczowym szaliczkiem w kropeczki
to też nasz domowy wyrób, ale niech jego bogate „wnętrze” pozostanie tajemnicą 😀
W beztroskiej twórczości towarzyszyły nam przepięknie wydane wiersze Jerzego
Ficowskiego zmalowane przez Mieczysława Piotrowskiego – z magiczną urodą najlepszego czasu polskiej ilustracji, swobodą i jednocześnie oszczędnością formy. „Śnieżne rymy białej zimy” to nie tylko radość czerpana z tekstu, ale też z formy graficznej. Wprawne oko zauważy na zdjęciach zapewne fragment zimowej odsłony przygód Wesołego Ryjka – przemiłego bohatera stworzonego przez Wojciecha
Widłaka, a wyrysowanego przez Agnieszkę Żelewską.
Wszystko zaczęło się od pejzażu zimowego. Jestem miłośniczką robótek na drutach,
bez problemu więc znalazłyśmy z Ulką zapas różnych białych i zimowych włóczek. Macałyśmy faktury, dobierałyśmy grubości i odcienie. Na postać Bałwana-Chuligana świetnie nadało się wypełnienie najtańszej poduszki z Ikei. Ulka z całym zapałem 2,5 latki szybko odkryła, że potrzebne jest „jeszcze coś Mamusiu”. Kropką nad i było tym razem kilka cekinów i śnieżynek doklejonych tu i tam. Taaaak, Ulka szybko się nie poddaje
i zawsze znajdzie miejsce na cekiny lub brokat 🙂
Innego śnieżno-zimowego popołudnia sięgnęłyśmy po wieloletni już sposób
tworzenia pejzażu za pomocą białej pasty do zębów. I tym razem nasz krajobraz
jest tylko z pozoru prosty – składa się na niego rysunek białą i niebieską kredką, następnie grubo nakładana „farba”, która została z kolei wydrapana. Wisienką na torcie było „jeszcze coś Mamusiu” w postaci wyciętego wcześniej bałwanka w otoczeniu
brokatowego pyłu. Różowego – obecnie ukochanego koloru młodej Artystki 🙂
Na koniec końców (a może dopiero początek???) proponujemy niezwykłą zabawę
sensoryczną, na którą przepis znalazłyśmy tu. Jakże miło było poeksperymentować
w domowym zaciszu! Proste, efektowne, a po zabawie z wielką przyjemnością
można wskoczyć do łóżka, zaszyć się pod kołdrą i rozkoszować się zimową lekturą.
Przyjemności!!!
B & U
Ps. Już niebawem nasze DomBajkowe warsztaty z obiema książkami – śledźcie nasz profil
na Facebooku – tam będą jeszcze inne, równie ciekawe zabawy plastyczne!
„Śnieżne rymy białej zimy”, Jerzy Ficowski
ilustracje: Mieczysław Piotrowski
Wydawnictwo Warstwy, 2014
„Wesoły Ryjek i zima”, Wojciech Widłak
ilustracje: Agnieszka Żelewska
Wydawnictwo Media Rodzina, 2015